JESTEŚMY NA YOUTUBE.COM

miniatury


Włodzimierz Pastuszak | BONNO
27 czerwca - 7 lipca 2013 r. | GALERIA DAP1
DOM ARTYSTY PLASTYKA | MAZOWIECKA 11A | WARSZAWA
wernisaż: 27 czerwca 2013, godz. 18:00


Moja fascynacja sztuką i kulturą Japonii zainspirowała mnie do podjęcia pracy nad cyklem 108 Bonno. Prace nad tym cyklem rozpocząłem w roku 2009. Cykl nie jest zamknięty. Do chwili obecnej powstało 51 obrazów.
W Nowy Rok w japońskich świątyniach zen mnich uderza 108 razy w dzwon, każde uderzenie ma odpędzić jedno Bonno, złą myśl, która plami ludzki umysł.
Czym są moje obrazy z cyklu 108 Bonno? Powstają w staro japońskim stylu haiga - obrazowi towarzyszy wiersz haiku. Co prawda dotyczą myśli, które plamią ludzki umysł, ale nie są tych myśli wiernym odwzorowaniem. Nie są więc ich dosłowną reprezentacją, lecz ekspresją dokonywaną przez nie-jaźń ? świadomą nieświadomość. Są subiektywne i obiektywne zarazem. Ekspresję tę rozumiem, jako manifestowanie się świadomej nieświadomości, docierającej do samej istoty rzeczy ? do myśli Bonno.
Dotarcie to nie może dokonać się przez naśladowanie tego co fizyczne (zewnętrzne). Trzeba podjąć wędrówkę w głąb siebie, swojego umysłu, dzięki silnej, świadomej swej indywidualności, podmiotowości. Dotyczy to zarówno malarstwa, jak i towarzyszącej obrazowi poezji haiku. Moje haiku rejestrują "takość chwili", w której myśl Bonno jawi się w oku mojego umysłu.
Obrazy Bonno nie zawierają się w kształcie formy, figuratywności czy atrybucie barwy przedstawianych myśli, lecz w sposobie w jaki zostały ujęte. Są raczej sugestią niż wiernym przedstawieniem. Forma jest na granicy figuratywności i abstrakcji a warstwa treściowa operuje niedopowiedzeniem, podobnie jak towarzyszący im wiersz haiku. Obraz oraz wiersz stanowią niepodzielną jedność.
W moich pracach (w przeciwieństwie do japońskiej haiga) pierwszy powstaje obraz, a po nim (do niego) wiersz haiku. Wiersz nie stanowi opisu obrazu, ani obraz nie jest ilustracją wiersza. Obraz i wiersz dopełniają się wzajemnie na płaszczyźnie znaczeniowej.
Przez prezentacje moich prac chciałbym wywołać w widzach wzmożoną świadomość współuczestnictwa w twórczym eksperymencie słowno-obrazowym. Czy jest to możliwe?
Myślę, że tak, wszak ludzkie emocje są uniwersalne. Ale poza tą uniwersalnością starałem się, aby moje prace osiągnęły pewien stan nasycenia filozofią zen i sztuką zen.
Tym co mnie niezwykle zaskakuje (zarówno w wierszach haiku, jak i w obrazach) jest TA chwila, żywa chwila wyrażona w swojej czystej "takości". Jak rozumiem "takość" chwili?
Kluczem do zrozumienia jest filozofia zen. Fundamentem tej filozofii (wg Nishidy Kitar?) jest logika paradoksu rozumiana jako "absolutnie sprzeczna samotożsamość".
"Jedno jest wszystkim, a wszystko jest jednym" (cytat z Sutry Girlandy Kwiatów) ? oto istota "absolutnie sprzecznej samotożsamość". W takiej wizji rzeczywistości wszystkie elementy zależne są od siebie, można wiec mówić o sferze wzajemnego przenikania się wszystkich fenomenów. Do tej sfery można dostrzec tylko wtedy, gdy w naszej świadomości nastąpi przełom zwany satori. W zen pojęcie satori rozumie się jako wejrzenie w samego siebie, we własną naturę.
Opisanie, przedstawienie tego stanu musi być zgodne z logiką paradoksu. Taką próbę spełniają koany ? pozornie absurdalne i irracjonalne wypowiedzi mistrzów zen.
Podobną drogą podążam w swoich pracach, próbując dotrzeć do Bonno. Moje prace są też pewnymi, specyficznymi obrazowo-słownymi koanami, Są też refleksją nad istotą rzeczywistości rozumianej jako "absolutnie sprzeczna samotożsamość". To, co sprawia największą trudność to fakt, że dotarcie do istoty rzeczy jest tylko wtedy możliwe, kiedy uda mi się oddzielić od samego siebie i stać się jednością ze wszystkim ? osiągam stan "niejaźni". Takość tej chwili manifestuje się odczuwaniem niezwykłej radości tworzenia, której nikt i nic nie może zakłócić. Temu przeżyciu towarzyszy także odczuwalne doznanie estetyczne.
Bonno to fenomeny, które wyrosły wyłącznie na gruncie filozofii zen. Nie można do nich dotrzeć i nie można ich przedstawić inaczej, niż z zachowaniem logiki paradoksu absolutnie sprzecznej samotożsamosci, której logika jest fundamentem zenicznego myślenia. Kolejnym ukłonem w stronę sztuki zen jest stosowanie w moich pracach tzw. zenicznej "perspektywy tajemnej" czy "perspektywy błądzącej". W pierwszym przypadku obecność formy jest ledwie zasygnalizowana, w drugim przypadku widz zmuszony jest do zrekonstruowania we własnym umyśle zasłoniętych czy niedopowiedzianych form. Te specyficzne perspektywy w niczym nie przypominają znanych z malarstwa europejskiego perspektywy zbieżnej, rozbieżnej czy powietrznej. Nie przypominają, bo przypominać nie mogą. Perspektywa tajemna i perspektywa błądząca wyrażają aspekt absolutnie sprzecznej samotożsamości. Także światło, które rozświetla moje obrazy, nie nosi cech znanego z fizyki światła, bo rządzą nim prawa paradoksu i podlega tym samym regułom co obie zeniczne perspektywy.
Bonno to bardzo specyficzne myśli, które plamią umysł człowieka, ale mają podstawową cechę wspólną dla wszystkich myśli - są dynamiczne, są w nieustannym ruchu. Wyłaniają się z otchłani naszego umysłu, manifestują się w świadomej nieświadomości, następnie zanikają aby ponownie się pojawić w najmniej oczekiwanym momencie. W zenicznej logice paradoksu ich przepływ jest jednocześnie bezruchem a ich istota odbija się w takości chwili (w bezruchu). To odbicie można uchwycić w obrazosłowie haiga. Ale to tylko "jedna strona medalu" (jedna połowa prawdy). Gdzie jest druga, brakująca część? Druga połowa prawdy tkwi w przepływie. Jak to pokazać? Klasyczne techniki malarskie nie mają możliwości przedstawienia ruchu. Oczywiście, już słyszę te protesty: środki malarskie odpowiednio użyte mogą oddać dynamikę formy. Tak, mogą, ale cóż to za ruch? To raczej złudzenie ruchu, jego stopklatka, imitacja. Sądzę, że aby oddać drugą połowę prawdy o Bonno, należy obrazy odbite i zatrzymane w takości chwili ponownie poruszyć, ożywić. Takie możliwości daje cyfrowa animacja. Trzeba zamienić narzędzie ? pędzel na komputer, zdigitalizowane obrazy "ożywić" w cyfrowej animacji. Podjąłem tą próbę w przekonaniu, że połączenie haiga z animacją przedstawi całą prawdę o Bonno. Pojawia się tu jednak problem. Haiga ma dwoistą naturę - obraz i wiersz (haiku). Taką samą naturę powinny mieć "ożywione" obrazy.
Na ich dwoistość powinien składać się ruch (animacja) i dźwięk (muzyka). Sądzę, że dopiero po spełnieniu tego warunku cała prawda o myślach Bonno może zostać pokazana: obraz + wiersz (haiku) + ruch (animacja) + dźwięk (muzyka). Ta czterowymiarowa przestrzeń jest możliwa tylko w zenicznym świecie paradoksu, rzeczywistości rozumianej jako "absolutnie sprzeczna samotożsamość".

Włodzimierz Pastuszak